[ISz] Coś się kończy, coś się zaczyna - zamykając projekt
Znalazłam wreszcie filmy! Niemożność obejrzenia ich przez kilka ostatnich tygodni wprawiała mnie w lekką zapaść. Bardzo mi tego brakowało. Po przejrzeniu nagrań i wpisów z bloga zrozumiałam, że najważniejszym dla mnie procesem własnym, w którym autentycznie spotkałam się z sobą nieznaną, była moja indywidualna praca moderowana przez Piotra z dużym, aktywnym współudziałem Ani K. Wtedy, gdy dopiero uczyliśmy się jako grupa, że towarzyszenie temu może okazać się zbyt dużym obciążeniem dla osób niedziałających. Może lepiej powiedzieć "stop" w trakcie, mimo początkowej zgody? Dobrze, że miałam zamknięte oczy i nie widziałam, co w tym czasie dzieje się z pozostałymi osobami, bo pewnie nigdy bym się nie zdecydowała działać tak długo, jak potrzebowałam. Na filmie wyraźnie widać, jak źle i trudno wam się to ogląda, jak jesteście tym zmęczeni i odcięci, ale nikt mi nie przerywa. Ciekawe, że działanie, które z zewnątrz wydaje się wam takie męczące, długie i powtarzalne, dla mnie