(może coś jeszcze dopiszę potem) Projekt Flow skończyłem z poczuciem, że było letnio. Ani beznadziejnie, ani WOW. Od jakiegoś czasu cierpię na zmęczenie, niedobór energii, snu. Na nasze spotkania przychodziłem często właśnie w stanie mniejszego czy większego zmęczenia. Czasem to, co robiliśmy, sprawiało, że się rozkręcałem, czasem nie. Zazwyczaj zaczynało się właśnie letnio - nie czułem w powietrzu za wiele podjarania "o kurde, kolejny odcinek pracy z flow, zaczynajmy czym prędzej!", raczej zaczynało się sennie, spóźnienia itp. Było trochę pozytywnych zaskoczeń - np. kiedy pierwszy raz robiliśmy akwarium, przez pierwsze dwa przebiegi wydawało mi się, że będzie zdechle, ale za trzecim rozkręciło się i działy się interesujące rzeczy. Myślę, że to wrażenie "energetycznej letniości" to pochodna wielu czynników. Przeszkadzał mi brak dyscypliny: spóźnienia, brak wpisów na blogu, "kawiarnia" w sali (mimo wielokrotnych próśb Piotra). Myślę, że jeśli projekt